Poradnia w Wołominie

Poniedziałek - Piątek, od 8:00 do 21:00
Sobota, od 8:00 do 19:00
Niedziela, od 8:00 do 16:00 (od 1.09.)
ul. Miła 3, 05-200 Wołomin, 3 piętro

Poradnia Warszawa Białołęka

Poniedziałek - Piątek, od 9:00 do 21:00
Sobota, od 8:00 do 16:00
ul. Mochtyńska 65, 03-289 Warszawa

Poradnia w Wołominie

Poradnia Warszawa Białołęka

Strona głównaBlogSyndrom sztokholmski – co to jest, jak się uwolnić?

Syndrom sztokholmski – co to jest, jak się uwolnić?

Kategorie:
DorosłyDzieckoPrzemocZwiązki i relacje

Syndrom sztokholmski to stan psychiczny, który pojawia się, gdy ofiara przemocy identyfikuje się ze swoim sprawcą i łączy się z nim emocjonalnie. Można wręcz mówić o miłości do kata i obronie swojego oprawcy. Osoby z tym syndromem często rozwijają zrozumienie i współczucie oraz chronią przestępców przed policją. Jak powstaje to psychologiczne zjawisko? Jak się od niego uwolnić? Dowiedz się więcej.

Spis treści:

Syndrom sztokholmski – co oznacza pojęcie syndromu sztokholmskiego?

Historia syndromu sztokholmskiego

Jakie są przykłady wystąpienia syndromu sztokholmskiego z życia wzięte?

Syndrom ofiary objawy

Jak rozpoznać syndrom sztokholmski?

Toksyczna relacja – syndrom sztokholmski w związku

Syndrom sztokholmski w pracy

Syndrom sztokholmski przyczyny

Rozwój syndromu sztokholmskiego – jak wpływa na życie i zdrowie?

Ofiary syndromu sztokholmskiego – jak im pomóc?

 

Syndrom sztokholmski – co oznacza pojęcie syndromu sztokholmskiego?

syndrom sztokholmski

Syndrom sztokholmski zwany też syndromem ofiary opisuje psychologiczne zjawisko połączenia, które rozwija się między ofiarami przemocy a oprawcami/napastnikami podczas porwań lub sytuacji bycia zakładnikiem. Więź może narodzić się w ciągu dni, tygodni, miesięcy, a nawet lat niewoli lub nadużyć. W XXI wieku rozszerzono pierwotną definicję syndromu sztokholmskiego o każdy związek, w którym dochodzi do nawiązania silnej, lojalnej relacji między ofiarą a sprawcą wykorzystywania.

Dlatego też osoby, które najczęściej dotyka ten stan psychiczny to:

  • więźniowie obozów koncentracyjnych,
  • jeńcy wojenni,
  • maltretowane dzieci,
  • osoby, które przeżyły kazirodztwo,
  • ofiary przemocy domowej,
  • członkowie sekt,
  • ludzie pracujący w toksycznej pracy,
  • ofiary wykorzystania seksualnego w środowisku kościelnym.

Historia syndromu sztokholmskiego

Skąd w ogóle wzięła się nazwa i opis zjawiska, jakim jest syndrom sztokholmski? Eksperci nazwę zaczerpnęli od szwedzkiej stolicy, ponieważ to tam po raz pierwszy zwrócono uwagę na niecodzienną sytuację. Otóż w sierpniu 1973 roku w Sztokholmie w Szwecji doszło do napadu na bank. Dwóch poważnie uzbrojonych napastników zaatakowało znaną placówkę bankową. Wzięli na zakładników czterech pracowników banku, w tym jednego mężczyznę i trzy kobiety. Po 131 godzinach policji udało się odbić przetrzymywane osoby. Poszkodowani po uwolnieniu odmówili bycia świadkami na sprawie przeciwko oprawcom, a nawet zaczęli zbierać pieniądze na ich obronę. Dla osób postronnych reakcje ofiar wydają się paradoksalne: cała czwórka broniła napastników, a nawet żywiła do nich pozytywne uczucia. Bali się nawet bardziej współpracy z policją niż samych porywaczy.

Następstwa napadu na bank w Sztokholmie doprowadziły do określenia syndromu sztokholmskiego, który zaobserwował kryminolog i psychiatra Nils Bejerot. Jest to sytuacja, w której zakładnicy nawiązują emocjonalne lub psychologiczne połączenie z ludźmi, którzy trzymali ich w niewoli. W tym przypadku uwięzieni poinformowali policję, że dwaj rabusie traktowali ich humanitarnie i nie krzywdzili fizycznie. Poparli swoich oprawców i odmówili składania zeznań przeciwko nim. W związku z tym stwierdzono, że ofiary nawiązały silne więzi emocjonalne z napastnikami.

Jakie są przykłady wystąpienia syndromu sztokholmskiego z życia wzięte?

W historii odnotowano różne przypadki syndromu sztokholmskiego. Przez długi czas najbardziej znanym było porwanie Patricii Hearst, dziedziczki amerykańskiego wydawcy prasowego. Kobieta została porwana w 1974 roku przez grupę Symbionese Liberation Army, która wyznawała utopijne koncepcje socjalne. 10 dni po zdarzeniu poszkodowana tak bardzo zaprzyjaźniła się z porywaczami, że zdecydowała się im nawet pomóc obrabować bank w Kalifornii.

Syndrom ten przykuł również uwagę podczas przetrzymywania zakładników w Iranie w latach 1979–1981. Był także cytowany po 1985 roku, kiedy to miejsce miało porwanie samolotu TWA Flight 847 przez organizację Hezbollah. Chociaż pasażerowie przez ponad dwa tygodnie byli przetrzymywani jako zakładnicy, po uwolnieniu niektórzy otwarcie zgodzili się ze słusznością żądań porywaczy. Tłumaczyli ich zachowanie, usprawiedliwiali i nawet wykazywali sympatię.

Innym przykładem byli ludzie z Zachodu porwani przez bojowników islamskich w Libanie. Zakładnicy Terry Anderson (1985-1991), Terry Waite (1987-1991) i Thomas Sutherland (1985-1991) powiedzieli, że byli dobrze traktowani przez swoich porywaczy, chociaż często byli przetrzymywani w odosobnieniu i w małych, zamkniętych, brudnych celach. Podobne reakcje wykazali zakładnicy przetrzymywani w ambasadzie japońskiej w Peru w latach 1996-1997.

Ostatnio świat o syndromie sztokholmskim usłyszał w kontekście sytuacji Nataszy Kampusch. Jej przykład uznawany jest przez psychologów za wzorcowy. Młoda kobieta została porwana, gdy miała 10 lat. Przez kolejne 8 lat była więziona, poniżana i źle traktowana przez porywacza. Udało jej się uciec 23 sierpnia 2006 roku. I chociaż była bita przez swojego oprawcę, nawiązała z nim więź emocjonalną i zareagowała płaczem na wiadomość o jego śmierci.

Syndrom ofiary – objawy

syndrom sztokholmski w związku

Jakie objawy daje syndrom sztokholmski?

  • Ofiara rozwija pozytywne uczucia lub współczucie do porywacza, lub oprawcy.
  • Pokrzywdzony lituje się lub współczuje napastnikowi.
  • Ofiara nabiera negatywnych uczuć wobec policji, adwokata, prokuratora, sędziego, psychologa lub każdego, kto może oddzielić ją od kata. Może nawet odmówić współpracy i składania zeznań przeciwko oprawcy.
  • Zakładnicy odmawiają opuszczenia swoich porywaczy, nawet jeśli mają szansę na ucieczkę.

Jak rozpoznać syndrom sztokholmski?

Ofiary syndromu sztokholmskiego rozwijają charakterystyczne zachowania, które mogą świadczyć o nawiązaniu silnej więzi z katem.

  • Rozkwita przyjazny stosunek do sprawców znęcania się, porywaczy lub oprawców.
  • Następuje odmowa współpracy z policją i innymi organami rządowymi, jeśli chodzi o pociąganie do odpowiedzialności sprawców nadużyć lub porwań.
  • Zakładnicy lub ofiary wkładają niewielki wysiłek w to, aby odejść lub uciec od kata.
  • Porwani, przetrzymywani lub maltretowani wierzą w dobro sprawców, lub porywaczy.
  • Często uspokajają swoich oprawców, robią wszystko, aby ich nie rozdrażniać. Jest to manipulacyjna strategia, która ma na celu utrzymanie własnego życia w bezpieczeństwie.
  • Stosują strategię wyuczonej bezradności. Kiedy ofiarom nie udaje się uciec przed nadużyciami lub niewolą, mogą zacząć się poddawać. W ich umyśle rodzi się pomysł, że będzie im łatwiej, jeśli oddadzą całą kontrolę nad sobą swoim oprawcom.
  • Współczują i okazują litość wobec sprawców. To częste zjawisko, ponieważ rodzi się przekonanie, że oni sami są ofiarami, dlatego prawdziwe ofiary mogą wyruszyć na misję „ratowania” sprawcy.
  • Pojawia się niechęć do odizolowania się od sprawcy i podjęcia terapii. Wykazują większą lojalność wobec sprawcy niż wobec siebie.

Tak naprawdę każdy może być podatny na syndrom sztokholmski. Nie tylko osoby porwane czy przetrzymywane jako zakładnicy. Najlepszym tego przykładem są dorośli ludzie, którzy mierzyli się z przemocą w dzieciństwie oraz maltretowani partnerzy lub małżonkowie. Po zakończeniu związku lub opuszczeniu domu, ofiary przemocy domowej mogą często wypowiadać takie stwierdzenia jak „Nadal go kocham”, „On nie jest taki zły”, „To w gruncie rzeczy dobry człowiek” itd. To wszystko ma usprawiedliwiać sprawcę.

Toksyczna relacja – syndrom sztokholmski w związku

Przemoc psychiczna lub fizyczna w związku jest bardziej powszechna, niż się wydaje. Szacuje się, że nawet co czwarta kobieta w ciągu swojego życia doświadcza przemocy w związku. Trudno określić, w jakim stopniu mężczyźni są ofiarami, ponieważ to dla wielu temat tabu, a i liczba niezgłoszonych przypadków jest tutaj większa.

Partnerstwo przechodzi przez różne fazy. Na początku wszystko wydaje się w porządku, wybuchy agresji ze strony partnera są wyjątkiem i wydają się być tłumaczone okolicznościami i stresem. Dominują przyjemności, a także czas, w którym partner zwykle reaguje pozytywnie. Może się również zdarzyć, że przemoc pojawia się dopiero po podjęciu ważnych kroków takich jak wspólne zamieszkanie lub zawarcie małżeństwa, urodzenie pierwszego dziecka lub powrót do pracy.

Przemoc psychiczna i fizyczna, ofiary przemocy domowej

Przemoc fizyczna zwykle nie zdarza się codziennie. Sprawca potrafi powstrzymywać się od ataku podczas narastania napięcia, ale gdy stres w związku i innych obszarach życia jest za wysoki, dochodzi do jego eskalacji. Inaczej jest z przemocą psychiczną. Wówczas jej przejawy, nawet „subtelne” mogą pojawiać się codziennie. Po akcie tej najbardziej agresywnej przemocy pojawia się ulga, a sprawca „żałuje” swojego zachowania i obiecuje, że nigdy więcej tego nie powtórzy. Partner wierzy, ma nadzieję. Z biegiem czasu przerwy między wybuchami przemocy stają się coraz krótsze, a sprawca stara się usprawiedliwiać swoje zachowanie. Zawsze szuka nowych powodów, aby usprawiedliwić swój czyn. Tłumaczy to nieodpowiednimi reakcjami partnera, zarzuca prowokację, więc oboje wpadają w spiralę przemocy.

Oprócz zależności finansowych, kulturowych, religijnych i rodzinnych przywiązanie do sprawcy często tłumaczy się syndromem sztokholmskim. Odnosi się do sytuacji, w której przemoc trwa długo i istnieje bliski kontakt między ofiarą a sprawcą. Toksyczna osoba sprawuje kontrolę nad życiem drugiego człowieka, manipuluje nim i włada jego wrażliwą stroną. Poszkodowany nie potrafi sam uwolnić się z tej toksycznej relacji, próbuje udobruchać napastnika i kieruje się bezwarunkowym poddaniem jego osobie. Cały czas tłumaczy i usprawiedliwia jego zachowania, szuka winy w sobie. Zdarza się również, że zaprzecza, jakoby przemoc rzeczywiście miała miejsce. Koalicja ze sprawcą służy ofierze jako nieświadoma strategia znoszenia męki.

Syndrom sztokholmski w pracy

syndrom sztokholmski w pracy

Miejsce pracy jest pełne incydentów, w których toksyczni ludzie próbują zawładnąć innymi. Ofiary syndromu sztokholmskiego w pracy często są terroryzowane przez swojego szefa, ale kłaniają się mu, słaniają przed nim, a nawet usprawiedliwiają i bronią jego toksyczne zachowania.

W jakich sytuacjach można mówić o syndromie ofiary w pracy? Kiedy pracownik usprawiedliwia, tłumaczy lub ciągle żywi sympatię wobec pracodawcy, który:

  • stwarza zagrożenia dla sprawowanego stanowiska spowodowane przez straszenie zwolnieniem, upokorzenie, niebycie „topowym” pracownikiem, brak podwyżki. Pracodawcy mają dużą władzę nad pracownikami, szczególnie w przypadku tych na bardzo tradycyjnych stanowiskach korporacyjnych.
  • Kieruje się małą życzliwością. Pomijanie powitań i pożegnań, przedmiotowe traktowanie, nieuwzględnianie w nagrodach czy upominkach świątecznych.
  • Izoluje od strategii osobistego rozwoju i rozkwitu kariery zawodowej.

Równie dobrze syndrom sztokholmski w pracy może zaistnieć w świecie relacji między współpracownikami. W takiej sytuacji toksyczni ludzie łamią poczucie własnej wartości ofiary. Tak więc przez większość godzin w pracy pokrzywdzeni są narażeni na funkcjonowanie w środowisku, które systematycznie niszczy ich pewność siebie. Koledzy i/lub koleżanki z pracy rodzą uporczywy strach i poczucie porażki, które jednocześnie utrudniają wycofanie się i skutkują tłumaczeniami zachować oprawców. Instynktowną reakcją samozachowawczą w tego rodzaju sytuacjach jest cięższa praca, aby uniknąć urzeczywistnienia postrzeganego zagrożenia.

Syndrom sztokholmski – przyczyny

Syndrom sztokholmski tłumaczony jest jako nieświadomy mechanizm obronny, który ma zapewnić przetrwanie. Ofiara, często zszokowana i przerażona całą sytuacją, chce zadowolić swojego oprawcę. Dzięki takiemu podejściu wierzy, że jest w mniejszym niebezpieczeństwie. Utrzymywanie dobrych stosunków ze sprawcami dość banalnie zwiększa prawdopodobieństwo wyjścia z sytuacji bez uszczerbku na zdrowiu lub utraty życia. Dlatego poszkodowani są posłuszni i robią to, o co proszą ich sprawcy. Dobrze to widać w sytuacjach, gdy porywacze obiecują, że zakładnikom nic się nie stanie, jeśli ich żądania zostaną spełnione.

Inną przyczyną pojawienia się syndromu sztokholmskiego jest pozytywna interakcja. Jeśli sytuacja trwa przez chwilę, zaangażowane w nią osoby często się spotykają, a ofiary są dobrze traktowane, to dostrzegają w sprawcach coraz więcej pozytywnych cech ludzkich. Dowiadują się, że istnieje powód, dla którego doszło do takiej, a nie innej sytuacji. Nierzadko między stronami tworzy się więź silnego uzależnienia.

W psychologii syndrom ofiary tłumaczony jest także w kontekście regresji, przemieszczenia lub redukcji dysonansu. W pierwszym przypadku chodzi o zjawisko powrotu do wzorców zachowań z dzieciństwa. W syndromie sztokholmskim dochodzi do regresji, ponieważ osoba pokrzywdzona odczuwa, że ​​jest całkowicie zależna od „opiekuna” (dawniej: rodziców, obecnie sprawcy). Jeśli chodzi o przemieszczenie, to jest to mechanizm obronny, w którym uczucia są przekierowywane na coś innego, gdy rzeczywisty wyzwalacz nie jest obecny lub jest zbyt przerażający. Ofiara przenosi więc niechęć i strach z kata na inne osoby np. policję, rodzinę, terapeutę itp.

Natomiast do dysonansu dochodzi wtedy, gdy człowiek odczuwa stan, w którym wewnętrzne postawy nie odpowiadają jego działaniom. Ta ludzka potrzeba wyeliminowania sprzeczności nazywana jest redukcją dysonansu.  Kiedy rozwija się syndrom sztokholmski, ofiara początkowo ma negatywny stosunek do sprawców, ale działa na ich korzyść. W celu zmniejszenia tego dysonansu osoba poszkodowana zmienia swoje nastawienie i rozwija pozytywną postawę wewnętrzną wobec oprawcy.

Rozwój syndromu sztokholmskiego – jak wpływa na życie i zdrowie?

syndrom ofiary objawy

Chociaż syndrom sztokholmski jest dobrze znany, nie znalazł się w oficjalnej klasyfikacji zaburzeń psychicznych (DSM-5). Mimo to może mieć znaczny wpływ na zdrowie psychiczne ofiary. W jego wyniku może dojść do:

  • niezrozumienia swoich emocji wobec sprawcy,
  • poczucia winy,
  • dezorientacji,
  • ataków paniki,
  • problemów z zaufaniem,
  • zespołu stresu pourazowego,
  • zaskakująco łatwego poddawania się pomysłom innych ludzi,
  • bezsenności,
  • chronicznego uczucia napięcia w całym ciele,
  • poczucia beznadziejności,
  • nadmiernej zależności od drugiego człowieka,
  • wycofania społecznego,
  • uczucia pustki i lęku,
  • wyuczonej bezradności,
  • utraty zainteresowania codziennymi obowiązkami,
  • depresji.

Osobom, które doświadczają syndromu sztokholmskiego, naprawdę trudno jest wrócić do normalnego funkcjonowania i przystosować się do życia po koszmarze. Co więcej, może być im bardzo trudno mówić o swoim doświadczeniu, ponieważ bez pomocy specjalisty może to doprowadzić do ponownej traumy.

Ofiary syndromu sztokholmskiego – jak im pomóc?

Syndrom sztokholmski to stan psychiczny, który wymaga intensywnej terapii psychologicznej. Kiedy ofiara okazuje podziw swojemu sprawcy lub odmawia ucieczki z relacji z powodu więzi emocjonalnej, jaką z nim utworzyła, bardzo ważne jest, aby pomóc tej osobie. Czas potrzebny na uświadomienie sobie niebezpieczeństwa i przemocy będzie różny dla każdego człowieka. Trzeba wziąć pod uwagę, że poszkodowani byli narażeni na nadużycia psychiczne, emocjonalne i fizyczne. Z powodu tego bólu i złych doświadczeń czasami może upłynąć wiele lat, zanim pacjent zrozumie, że potrzebna mu jest profesjonalna psychoterapia.

Jak pomóc osobie dotkniętej syndromem sztokholmskim?

Syndrom ofiary można leczyć za pomocą terapii. Poradnictwo lub terapia psychologiczna w przypadku przeżytego stresu może pomóc złagodzić bezpośrednie problemy związane z powrotem do zdrowia. Ponadto długotrwała psychoterapia może pomóc w powrocie do normalnego funkcjonowania. Terapeuta pozwala ofiarom nauczyć się zdrowych mechanizmów radzenia sobie i przetworzyć to, jak się czują. Dodatkowo wspiera w zmianie postaw i emocji, aby pacjenci zrozumieli swój mechanizm przetrwania i mogli psychicznie uwolnić się od traumatycznych doświadczeń.

Tak więc właściwe leczenie syndromu sztokholmskiego może pomóc w powrocie do zdrowia poszkodowanej osobie, pomóc jej iść naprzód i przezwyciężyć to trudne zjawisko psychologiczne.

 

Jeżeli potrzebujesz pomocy, wsparcia psychologicznego placówki naszych poradni znajdują się w:

 

📗 – Artykuł Monika Chrapińska-Krupa

 

Wpis blogowy nie jest artykułem naukowym. Ma jedynie charakter informacyjny i nie zastąpi konsultacji ze specjalistą.

O autorze

Monika Chrapińska-Krupa

Dyrektor Poradni, Psycholog, Diagnosta, Psychoterapeuta, Trener TZA
Monika Chrapińska-Krupa psycholog i certyfikowany psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, pełni funkcję dyrektora w renomowanej poradni "Spokój w Głowie". Jej fascynacja ludzkim umysłem przenosi się również do słowa pisanego, co jest widoczne w jej zaangażowanych i przenikliwych postach. Początki jej pisarskiej ścieżki sięgają kursu copywritingu, który rozpalił w niej pasję do dzielenia się wiedzą. Ta pasja z czasem przekształciła się w kwitnący talent, który obecnie inspiruje czytelników na całym świecie. Regularnie zapraszana jako ekspertka z dziedziny psychologii do programów telewizyjnych, Monika Chrapińska-Krupa w swojej pracy łączy naukową precyzję z empatycznym spojrzeniem na człowieka, nieustannie dążąc do rozsiewania spokoju w ludzkich głowach.
Przeczytaj o autorze
Chcesz być na bieżąco z naszymi artykułami psychologicznymi?
Polub nas na Facebook
Udostępnij wpis na Facebooku, aby pomóc innym osobom!